Gość |
Wysłany: Wto 14:37, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
z ciepłego śpiworka wychodzę na chłod poranka, obóz jeszcze śpi, jest szaro bo słońce nie wstało, robię sobie kawe i lece na obchód.
promyki słońca zaczynają się odbijać od kropel rosy, stada ptaków podrywają sie do lotu, kolejna siatka i kolejne ptaki. nieliczne jeszcze promienie grzeją mi twarz. gdy słonce pojawia się na dobre, wracam do obozu, przynoszę pierwsze ptaki, pierwsi zaspani załoganci wytaczają się z namiotów, z drugiego obchodu ptaki juz czekają.
po kolei, jeden za drugim ptaszki odlatują znad stołu obraczkarskiego z blaszkami na lewym skoku, a zeszyt zapełnia się cyferkami i literkami kodów danych. i tak bez przerwy przez 3 - 4 godziny. w między czasie się tylko rozbieram bo jest coraz cieplej.
koło południa jest już mniej ptaków, jest czas zeby odespać wczorajsze ognisko, odpocząć w trawie lub w cieniu lipy, przygotowac obiad, pozartować z wczorajszego wieczoru, naprawić co nieco w obozie, pojsc na jagody, jezyny czy jesienią grzyby, albo na wieżę popatrzeć na ptaki.
przez cały dzień przewijają się ptaki, co trudniejsze lub rzadsze sztuki oglądamy wspólnie, fotografujemy, czytamy dokładnie klucze.
ściągamy drewno, wieczorem będzie ognisko, a co pozniej to juz tylko od nas zależy...
DOBRE ZAPROSZENIE? |
|